Jest taka piosenka...
Kiedy tata basem huknie,
kiedy mama cię ofuknie,
kiedy patrzą na człowieka okiem złym -
to do kogo człowiek stuka,
gdzie azylu sobie szuka,
to do kogo, to do kogo tak jak w dym?
U Babci jest słodko,
świat pachnie szarlotką.
No proszę, jedz jeszcze ździebełko
i głowa do góry!
Odpędzę te chmury
i niebo odkurzę miotełką.
Tak właśnie było u mojej Babci. Zawsze łagodna i zawsze oddana wnukom. Ulubione śniadanie to świeże bułki z miodem, bo u Babci i bułki, i miód zwyczajnie były smaczniejsze.
U Babci obiad miał dwa dania, zawsze o tej samej porze, a po obiedzie kompot. Porządnie, po poznańsku. Najlepsze babcine placki to szarlotka i placek makowy - zawsze pokrojone we romby, a nie w kwadraty :) Przepis cytuję, jeżeli będziecie mieć z nim kłopoty to dajcie znać.
Skladniki:
(blaszka 20x20)
- 50 dag mąki krupczatki
- 10-15 dag masła (dałam 15)
- 15 dag cukru pudru
- skórka cytrynowa
- 4-5 gotowanych żółtek
- 1 kg kwaskowych jabłek (ja dałabym więcej, szczególnie tych zimowych)
- cukier do smaku
- cynamon lub skórka pomarańczowa
- wanilia
- 3 dag cukru pudru do posypania
Przyrządzić kruche ciasto, zostawić w chłodnym miejscu na 10 minut pod przykryciem. Podzielić na dwie części. Jedną część wywałkować na grubość 3-4 cm w kwadrat
(o boku 20x20, w moim przypadku), podpiec (b. gorący piekarnik 220 - 240 stopni), wyjąć i schłodzić. Jabłka umyć, obrać, poszatkować i przyprawić do smaku cukrem, cynamonem lub drobno siekaną skórką pomarańczową. Rozłożyć równo na podpieczonym placku, przykryć resztą ciasta (
w moim przypadku pokryć kruszonką z reszty ciasta), upiec na złoty kolor. Placek wyjąć, zesunąć na stolnicę, opruszyć cukrem pudrem lub po zastygnięciu polukrować pomadką cytrynową.
Oczywiście przepis ten bierze udział w akcji "Z Zeszytu Mojej Babci" oraz w akcji "Zimowe Jabłuszka" :) Smacznego!!