
Walentynki... to powiedzmy nie moje ulubione święto :) Nie mniej jednak każdy powód jest dobry, żeby przyrządzić dobrą kolacje... np. z krewetek. Tym bardziej, że krewetki - podobnie jaki inne owoce morza, a w szczególności ostrygi, są Afrodyzjakami.
Samo słowo afrodyzjak, pochodzi od bogini miłości Afrodyty... a ponieważ narodziła się ona z piany morskiej - w związku z tym właśnie w morzu szuka się źródeł pokarmów miłości. Co ciekawe, jak to zwykle bywa, za wszystkim stoi chemia - otóż owoce morza są bogate w cynk i selen, uważana za niezbędne w ... miłości. Ich obecność, podobnie jak kwasów nienasyconych wspomaga również płodność... W swoich poszukiwaniach znalazłam jeszcze jedno wytłumaczenie, dlaczego owoce morza tak bardzo działają na zmysły... ale to już pozostawię dla siebie :)
Udanej kolacji romantycznej... choćby i 14 lutego !
Składniki:
(dla dwóch osób)
- 250 g krewetek koktajlowych
- 50 g masła
- pęczek zielonej pietruszki
- 2 ząbki czosnku
- sól morska
- 4 plasterki cytryny
Dodatkowo:
- świeża bagietka, najlepiej czosnkowa

Zamrożone krewetki wyjąć, na 2 godziny przed planowaną kolacja i rozmrozić ( w przeciwnym razie otrzymacie krewetki duszone, a nie smażone).
Masło roztopić na patelni, dodać rozduszone ząbki czosnku, zarumienić. Dorzucić krewetki - smażyć ok. 10 minut, od czasu do czasu mieszając. Pod koniec smażenia posolić i dodać posiekaną natkę pietruszki.
Podawać ze świeżym pieczywem, najlepiej czosnkowym i plasterkami cytryny.
Miłego smakowania! :)
taka kolacja musi byc udana..
OdpowiedzUsuńOoooo, a tu pieknie i afrodyzjakowo! :)
OdpowiedzUsuńSlodkich i smacznych Walentynek zycze!