Choć upały dziś pozwalają nam od siebie odpocząć to z całą pewnością czeka nas powrót 35 stopniowych upałów. Oczywiście niespecjalnie chce się wtedy gotować, ani jeść ciepłych potraw. Rozwiązanie idealne - chłodniki - pod każdą postacią.
U nas w domu rodzinnym nie specjalnie jadło się botwinkę. Pamiętam, że moi Dziadkowie robili pyszną zupę z zsiadłego mleka z ziemniakami na chłodne dni, albo zupę owocową. Botwinki nauczył mnie mój mąż i jest to jedyna chyba potrawa, którą robi lepszą niż ja :)
Składniki:
(na 4 porcje)
- 2 pęczki botwinki (w przypadku gdyby buraki były małe, proponuje dokupić 2-3 buraki, koniecznie młode)
- 2 duże jogurty naturalne
- 2 duże kefiry
- 250 g białego sera
- 6 jajek
- pęczek rzodkiewek
- pęczek koperku
Botwinę, razem z burakami bardzo dokładnie myjemy z piasku i gotujemy do miękkości przez około 40-50 minut. Jajka ugotować na twardo.
Po ostudzeniu pokroić drobno botwinkę, pokroić buraczki również drobno pokroić. Pokroić jajka, pokruszyć ser i wszystko wsypać do garnka. Dodać pokrojone rzodkiewki i koperek.
Zalać jogurtem i kefirami. Jeżeli wyjdzie zbyt gęste, dodać pół szklanki mleka. Przyprawić solą i pieprzem (dość solidnie), dokładnie wymieszać i wstawić do lodówki.
Chłodzić co najmniej 2-3 godziny,a najlepiej całą noc.
Smacznego :)
jak ja lubię kolor tego chłodnika!
OdpowiedzUsuńCudny kolor, to on mnie tu przyciągnął, bo chłodniki jakoś nie należą do moich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten kolor!
OdpowiedzUsuńuwielbiam
OdpowiedzUsuńza smak, za kolor
ten kolorek jest niesamowicie apetyczny! napewno smakuje pysznie!
OdpowiedzUsuń