Choć jestem wielką wielbicielką ciast - i uwielbiam szarlotki i serniki... Tiramisu jest moim ulubionym deserem. Dokładnie pamiętam, kiedy pierwszy raz zjadłam ten deser i nie wiedziałam co to było... i jak parę lat później, zjadałam tiramisu w jednej z poznańskich kawiarni i prawie się zakrztusiłam krzycząc TO JEST TO! Pamiętam też zawód, gdy zjadałam ciasto we Włoszech pięć lat temu i pomyślałam sobie, że jednak w Polsce dają lepsze. Tiramisu to mój deser...
Przepis też już spokojnie mogę nazwać swoim. Wypróbowałam wiele wersji i ta zdecydowanie najbardziej przypadła mi do gustu. Lubię gdy ser staje się ciężki od żółtek, więc go nie czynię bardziej puszystym przez dodanie białek czy bitej śmietany - ale zachęcam Was - abyście odnaleźli swój smak. A oto przepis na mój:
Składniki:
(na 4 pucharki)
- 250 g serka mascaropone
- 3 żółtka
- 1 cukier waniliowy
- 2 łyżki cukru pudru
- 1 szklanka bardzo mocnej kawy (najlepiej z ekspresu... lub kawiarki)
- 100 ml likieru Amaretto (można zastąpić whisky z aromatem migdałowym - ale to nie to samo)
- paczka okrągłych biszkoptów (będzie potrzebnych ok. 32 sztuk)
- 80 g startej gorzkiej czekolady (lub 4 łyżki ciemnego kakao)
Skorupki jajek wyparzyć krótko wrzątkiem. Żółtka utrzeć do białości dodając cukier i cukier waniliowy. Dodać serek i wszystko razem miksować na najwyższych obrotach do uzyskania ciężkiej, jednolitej masy.
Kawę przestudzić, dodać Amaretto i wymieszać. Wylać na głęboki talerz. Przygotować pucharki. Biszkopty maczać dokładnie w kawie (z obu stron) - na jedną warstwę u mnie schodzą cztery biszkopty.
Układać kolejno - namoczone biszkopty, masa serowa, posypać kakao lub czekoladą. Masy powinno Wam wystarczyć na 2 warstwy - proponuje nie kłaść więcej - żeby smakujący mieli szanse zjeść cały deser.
Włożyć do lodówki na przynajmniej 2 godziny.
Wersja dziecięca: Kawę zastępuję kawą zbożową lub kakaem (i w nim maczam biszkopty) i posypuje mleczną czekoladą. Dzieciom, nawet największym łasuchom wystarcza jedna warstwa!
Smacznego :)
pewien fotograf dawno temu stwierdził że jestem minimalistką, może i miał rację bo uwielbiam takie ciasto-desery w wersji mini, na 1 raz a raczej kęs
OdpowiedzUsuńa ja od tiramisu jednak wolę szarlotki.. :-)
OdpowiedzUsuńZostała jeszcze jakaś szklaneczka? :) Bo bardzo chętnie bym się poczęstowała takimi pysznościami!
OdpowiedzUsuńAch, nie kuś!
OdpowiedzUsuńJa tez za nim przepadam....zresztą jak za wszystkim co słodkie;))
Ostanio jadłam rok temu na Sylwestrze....mniammmm